napisy z drewna

Design wkroczył do przestrzeni biurowych. Do tej pory były utożsamiane z konserwatywnymi aranżacjami albo nijaką poprawnością. Współczesne flex offices odważnie zestawiają ze sobą najrozmaitsze barwy, tworzywa i kształty, a naturalne materiały, na czele z drewnem, święcą triumfy od lat. Właśnie takie są prace Bartłomieja Mazura, twórcy „napisów z drewna”, którego ręcznie wykonywane prace zdobią nasze biura serwisowane. Neon PepsiCo o rozmiarach 250 na 100 centymetrów wisi na jednej ze ścian Fabryczna Office Park. Niebawem kolejne drewniane dzieło sztuki zawiśnie na ścianach łódzkiej Starej Drukarni.

Loftmill: Jak wpadłeś na ten pomysł na biznes i życie?

Bartłomiej Mazur: Zupełnie spontanicznie, bez długotrwałych przemyśleń i planowania. Kiedyś przywiozłem do Krakowa starą piłę taśmową, bo chciałem trochę pomajsterkować. Stanęła w kuchni w mieszkaniu w kamienicy, które wtedy wynajmowaliśmy. Kiedyś znajomy zaprosił nas na otwarcie nowej przestrzeni twórczej i – ponieważ ma czeskie korzenie – postanowiłem wykonać dla niego z drewna napis „knedliky”. Spodobał się wszystkim na tyle, że zacząłem tworzyć następne, najczęściej jako prezenty, a pomysł na zarabianie na tym pojawił się trochę później. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy wtedy dali mi wsparcie i pomogli rozwinąć skrzydła. Przede wszystkim dziękuję przy każdej okazji mojej żonie, że zgodziła się na urządzenie pracowni rzeźbiarskiej w kuchni. Najwyraźniej zupy z trocinami nie są takie złe 😉

Masz listę wykonanych dzieł? Ile drewnianych napisów powstało do tej pory?   

B.M.: Mam dwie listy: pierwsza to fotografie moich prac, których jest prawie tysiąc. Drugi rejestr to wydrukowane na papierze projekty, które zostały mi po wykonanych zamówieniach.

Które zamówienie uważasz za najdziwniejsze?

B.M.: Jest ich parę, ale absolutny top, to koń na biegunach dla zaprzyjaźnionej firmy eventowej. Był naturalnej wielkości, calutki zrobiony z drewna, z prawdziwymi wodzami oraz  siodłem i co najlepsze – naprawdę się bujał. Ta rzeźba jest dla mnie szczególnie ważna, bo wykonałem ją wspólnie z moim tatą, rzeźbiarzem. Wyjątkowe przeżycie i oryginalna praca.

Na widok Twoich napisów, przychodzi do głowy określenie „sztuka”. Dla Ciebie to rodzaj artystycznego spełnienia?

B.M.: Nie przepadam za słowem „sztuka”. Moze z tej przyczyny, że nie mam wykształcenia artystycznego? Wolę „rzemiosło” albo „praca twórcza” 🙂 Moje „napisy z drewna” sprawiają, że czuję się spełniony i szczęśliwy.

W którym z materiałów (rodzaju drewna) najbardziej lubisz pracować i czemu?

B.M.: Moje ulubione tworzywa to twarde rodzaje drewna: dąb i jesion. Najbardziej cieszy mnie „rysunek” orzecha, zwłaszcza kiedy „odsłania” kolory pod działaniem wosku lub lakieru.

A co jest w Twojej pracy najtrudniejszym wyzwaniem? Z czym zmagasz się na co dzień, a co daje Ci największą satysfakcję?

B.M.: Najtrudniejsze? Prowadzenie firmy w Polsce 🙂 A tak zupełnie poważenie, to godzenie pracy twórczej z życiem rodzinnym. Napisy są bardzo pracochłonne i wymagają wiele czasu. A co do drugiego pytania – uwielbiam reakcje klientów. To one dają mi największą satysfakcję.